Google Website Translator Gadget

piątek, 14 lipca 2017

Enduro Dziewczyny z Polski w gronie najlepszych zawodniczek z Europy!

Nie realne stało się faktem! 
Trzy Polskie zawodniczki Patrycja Komko, Agnieszka Smolińska i Asia Modrzewska wspólnie z PZM podjęły wyzwanie jakim był start w Mistrzostwach Europy Enduro. Jeszcze rok temu mało kto wierzył, że nasze dziewczyny są w stanie jeździc  na poziomie zawodniczek z Europy. 
Udany debiut miał miejsce 8 i 9 lipca w Paikuse w Estonii. Pozornie łatwa eliminacja okazała się dośc zaskakująca i trudna.
Większośc trasy rajdu przebiegała po piachach i torfowiskach okolicznych lasów i wydm. Łącznie zawodnicy mieli do pokonania 180 km dziennie. Klasa Kobiet nie miała taryfy ulgowej i dziewczyny również pokonywały trasę trzykrotnie każdego dnia w tych samych limitach czasowych co klasy męskie. Polki wyposażone w nowe stroje w barwach narodowych stanęły w sobotę na linii startu, wraz z szesnastoma innymi dziewczynami reprezentującymi różne kraje europejskie. Przygotowanie sportowe i determinacja wzięły górę nad tremą i nie pewnością czy nasze bohaterki poradzą sobie z trudami zawodów. Największe obawy związane były ze  zmieszczeniem się w ciasnych limitach czasowych.
I tak w sobotę do mety sklasyfikowane dotarły Patrycja i Aga. Mniej szczęścia, miała Asia której motocykl zaplątał się pechowo w wystające z ziemi druty. Wyplątanie motocykla, trwało zbyt długo aby kontynuowac jazdę. Asia mimo sobotniego pech nie poddała się i w Niedzielę stanęła na starcie drugiego dnia zawodów. Szczególną trudnośc, sprawiało pokonywanie prób enduro i drugiej crossowej. Przebiegały one w większości, po piachu a utrzymanie dobrego tępa było dużym wyzwanie. Przewrotki zdarzały się bardzo często a o kontuzje w takich warunkach bardzo łatwo.

U Patrycji efektem przewrotek było skręcenie nogi. Na szczęscie,  Patka dojechała do mety zawodów a drobna niedyspozycja nie przeszkodziło jej w uzyskaniu dobrych czasów na  na próbach. Mimo że  piach nie jest jej żywiołem, to  debiut zakończony na trzynastym miejscu należy uznac za bardzo udany.
Wielkim sukcesem dla Patki jest przede wszystkim brak spóźnień w ciągu obydwu dni zawodów.
Agnieszka która zakończyła zmagania na 15 i 14 miejscu, również poradziła sobie swietnie. Mimo kilku minutowego spóźnienia udało się jej w dobrym stylu ukończy oba dni zawodów. Myślę że jeśli Agnieszka  uspokoi nieco swoje emocje w czasie trwania wyścigu, to ma szanse na jeszcze lepsze wyniki.
Asia z kolei to stara wyga z rajdów długodystansowych. W jej stylu jazdy widac duże doświadczenie właśnie z tego typu zawodów. Równe tępo na dojazdówkach to jej duży atut. Do poprawienia u Asi jest natomiast, podkręcanie dynamiki i tępa na próbach szybkości terenowych. Trzeba przyznac, że wynik Asi czyli 16 miejsce w Niedzielę jest dobrym prognostykiem na przyszłośc. Zadania nie ułatwiała jej długa przerwa w ściganiu, spowodowana poważną kontuzją. Na szczęście Asia wróciła do zdrowia i teraz wszystko zależy od jej determinacji i godzin spędzonych na motocyklu.
Dziewczyny jako TEAM muszą wykazac się umiejętnością współpracy i trzeba przyznać że mimo odmienności charakterów są na dobrej drodze do stworzenia mocnej drużyny.
Mimo małego doświadczenia nasze zawodniczki na pewno mają szanse na awans do pierwszej dziesiątki Mistrzostw Europy. Okazją do tego będą najbliższe zawody w Niemczech. Docelowym planem dziewczyn jest start w drużynowych Mistrzostwach Europy, które odbędą się w październiku na Słowacji. Tam jako TEAM połączą siły i będą miały największe szanse na pokazanie swoich umiejętności. Już teraz można powiedzie, że pomysł startów w Mistrzostwach Europy był strzałem w dziesiątkę. Na pewno uczestnictwo naszej trójki w tak wysokiej rangi zawodów, wpłynie bardzo motywująco, na resztę bardzo utalentowanych zawodniczek z Polski i już wkrótce starty Polek w zawodach międzynarodowych będą przyjemną codziennością. 


Moje wrażenia: 
PATKA 
Cieszę się, że nasz start wzbudził ogólne zainteresowanie wśród ekip off roadowej europy: rzucałyśmy się w oczy dzięki naszym pięknym narodowym strojom. Ta transparentności nie szła jednak w parze z naszymi wynikami. Gdyby tak było to satysfakcja była by stu procentowa ;) Ale z drugiej strony może jestem zbyt surowa w tej ocenie, bo przecież to Mistrzostwa Europy a nie jakieś zawody lokalne. W sumie to samo ich ukończenie dla debiutantek to już nie lada wyczyn, a my w końcu nie byłyśmy ostatnie :)
MEE w Estonii były naprawdę trudnym debiutem! Jak jakiś piaszczysty koszmar... brrr ... na samą myśl o tym piachu przechodzą mnie ciarki! Przechodząc próby w Czwartek nie sądziłyśmy, że z naszego weekendowego ścigania zrobi się walka o przetrwanie! Piątkowe zapisy i odbiór techniczny przeszłyśmy bardzo szybko i bez problemów, więc pozostało czekanie do rana na start! W Sobotę dostałyśmy czasy startu, przebrałyśmy się i o swoim czasie pomaszerowałyśmy po motocykle. Start naprawdę widowiskowy bo z rampy! Odpalenie motocykla o swoim czasie i jazda na nieznaną nam trasę. Do pokonania miałyśmy 3 kółka, jedno miało 63 km i trzy próby czasowe: cross, enduro, cross. Pierwsza próba na płaskiej łące, prosta zakręt, prosta zakręt, zakręt, zakręt ale nie było tak źle :D . Druga próba enduro to był koszmar na 80%, piach, las torfowy z korzeniami, piach, zakręty w piachu i piach - tego nie dało się jechac normalnie! Zaliczyłam tyle upadków, że aż trudno zliczyc ale uff przejechałam. Ostatnia próba cross to już był koszmar na 100%! piach, zakręty w piachu, piach, piach i piach brrrr.... jak myślałam, że mam to przejechac jeszcze dwa razy to odchodziły mi wszystkie siły!! Na ostatniej próbie na trzecim kółku kibic stojący obok trasy jak widział moją jazdę to łapał się za głowę a ja wtedy myślałam co za wstyd! ale co mam zrobic jak inaczej nie umiem! Dzięki jakiejś nadludzkiej determinacji ukończyłam obydwa dni zawodów i jestem niezmiernie szczęśliwa. Jadąc na te zawody wiedziałam że będzie ciężko i nie oczekiwałam jakiegoś mega wyniku. Ale jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chciałoby się powalczyc o wyższe pozycje, ale żeby to było realne nasz poziom jazdy musi jeszcze wzrosnąc, więc jutro wracam do trenowania. Jak to mówią do odważnych świat należy!  
Wielkie podziękowania należą się PZM i konkretnym ludziom którzy praktycznie urzeczywistnili nasz start. W szczególności dziękujemy Pani Aleksandrze Knyszewskiej, która wierzyła w nas od początku projektu. Mam nadzieje, że ta wiara pomoże nam w dalszej realizacji naszych startów w Mistrzostwach Europy.
Ps. może w Niemczech nie będę już musiała się modlic o boczne kółka w moim moto :D


1 komentarz:

  1. Pisząc o dziewczynach na Mistrzostwach Europy, chyba zapomniałem że to co osiągnęła Patka i jej koleżanki to coś wyjątkowego. Nie wiem jak to powiedzieć, ale to dla mnie wyjątkowa sprawa i spełnienie marzeń. Kiedy Patka zaczynała swoją przygodę z enduro to nawet w najśmielszych marzeniach nie podejrzewałem takiego obrotu sprawy. Patka to wspaniała zawodniczka która udowadnia że trzeba mieć marzenia i je konsekwentnie realizować, nawet jeśli wydają się nie realne.

    OdpowiedzUsuń