Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Mistrzostwa i Puchar Czech endurosprint Vysoká Pec 25.-26.6.2016

Kolejna eliminacja Czeskiego enduro za nami. Tym razem musieliśmy wybrać się aż pod granicę z Niemcami do miejscowości Vysoká Pec. Okolica przepiękna mimo przemysłowego charakteru piękny górzysty krajobraz. Zawody w Vysokiej miały charakter enduro sprintu i polegały na wielokrotnym pokonywaniu dwóch prób enduro i cross zlokalizowanych na terenie enklawy składowiska odpadów fabrycznych. 
To bardzo ciekawy pomysł wykorzystania terenów niezdatnych do innych celów (budowlanych czy rekreacyjnych). 
Próba enduro bardzo pokręcona, część na łąkach i w dzikim lesie, druga część to krótsze i dłuższe zjazdy, i podjazdy połączone ciasnymi nawrotami z ciekawymi odcinkami gdzie można było też pofruwać! Próba cross to po prostu profesjonalny, pełnowymiarowy tor MX. 
Jeśli chodzi o próbę enduro to Czesi nas nie zaskoczyli, bardzo fajnie ułożona, wymagała dużej koncentracji i sporych umiejętności technicznych aby przejechać ją w dobrym czasie. Próba MX to z kolei duża nowość w Czeskich zawodach bo zazwyczaj zlokalizowana na łąkach, polanach tutaj przebiegała po prawdziwym torze MX. Trochę nas to zaskoczyło i jednocześnie przeraziło. Na co dzień nie mamy styczności z takimi torami, jazda tutaj wymagała umiejętności dobierania odpowiedniej prędkości przy najazdach na przeszkody bo można było albo przesadzić albo nie dolecieć. Zazwyczaj górę brał rozsądek i przed bardziej skomplikowanymi skokami lepiej było wytracić prędkość i przejechać hopę na mniejszym gazie. To co na początku wydawało się straszne czyli wymiary toru po kilku przejazdach stało się nową podjarką i teraz już wiem, że tor MX też może być super wyzwaniem.
Ogólnie zawody bardzo udane, w Sobotę okrutny upał odbierał siły, na szczęście z powodu załamania pogody organizator odwołał ostatnie okrążenie. W Niedzielę po całonocnych obfitych opadach deszczu, trasa przekształciła się nie do poznania. Pierwsze okrążenie szczególnie próba enduro była prawie nie przejezdna! Bardzo wielu zawodników w tym ja, po pierwszym okrążeniu wycofało się. Na szczęście dla tych którzy zacisnęli zęby i pojechali dalej, trasa z okrążenia na okrążenie robiła się co raz suchsza. 
Jak zwykle uwiodła nas super rodzinna atmosfera w padoku zawodów a biwak na łące przypominał nam prawdziwe wakacje!
Jeśli chodzi o mój start to w Sobotę zająłem jedenaste miejsce na dwunastu startujących w klasie E1 Pucharu Czech. Wynik może nie powalający z nóg ale mam świadomość że stawka zawodników w Pucharze Czech jest bardzo wysoka a moje czasy z próby MX były dość słabe. 
W Niedzielę lawina błota na tyle skutecznie odebrała mi siły że postanowiłem spędzić ten dzień typowo rekreacyjnie w charakterze kibica. Chyba wymiękam!!!

Patka:
Szok! szok! po prostu szok! zawodnicy z Mistrzostw Czech ze względu na to że mają start w następnej turze biegają po trasie, dopingują swoich słabszych kolegów i koleżanki z Pucharu Czech, jak trzeba to pomagają dobrym słowem lub siłą mięśni, wiążą zerwane taśmy i ogólnie są zainteresowani rywalizacją słabszych od siebie zawodników i to jest bardzo bardzo miłe z ich strony.
Pierwszy dzień to wielki stres! ręce mi zbetonowało chyba już na sam widok toru MX. Kurcze nigdy w życiu nie widziałam takiego toru (chyba że w TV na eurosport) a tu nie dość że sam widok dusi mnie w gardle to jeszcze ja i moje Ej Dżej Pi mają się po nim ścigać! a jak tu się ścigać jak nigdy w życiu nie latałam w powietrzu wyżej nić na 2 metry! Najbardziej przerażały mnie dwu zęby przy zeskokach i na podjazdach! Albo je skakać na pełnym gazie albo wyhamować do zera i się zsuwać. A wiadomo, że rywalki trenowały na tym torze i znają już dobrze jego uroki. Na szczęście pierwszy przejazd po torze nie mierzony i jak zwykle okazało się że to co straszne na oko nie zawsze takie samo w realu! Jakoś mi poszło i nawet się nie połamałam!! z kółka na kółko czułam się co raz swobodniej a skoki na podjazdach zaliczałam co raz dalsze. Ale żeby nie było tak różowo to organizator wyjechał trasą MX trochę po za tor i włączył w nią diabelski podjazd z innej bajki: wąski, kamienisty zakończony ogromną dziurą do której się albo wpadało albo wąską ścieżką przedzierało obok niej! No i oczywiście na pierwszej próbie wpadłam do dziury :D , oczywiście chłopacy z Mistrzostw krzyczeli do prawa do prawa ale nie skumałam i pojechałam do lewa :D ale na kolejnych kółkach już wiedziałam że mam do prawa.
Drugiego dnia po opadach deszczu podjazd ten wyłączono z trasy bo nawet najlepsi zawodnicy mieli z nim problem (a kto go przetaśmował? ha ha chłopacy z Mistrzostw :) )
Po pierwszym dniu było takie urwanie chmury że od godz. 15 nie dało się wyjść z pod namiotu (jak przegram fotki od Dominiki to wrzucę ulewę). Biedne hobbiki pojechały do domu bo organizator musiał odwołać ich bieg! I co ciekawe nikt nie protestował. Organizator nie był pewny czy w Niedzielę wyjedziemy na trasę zawodów dlatego Maciek zaproponował wycieczkę do ZOO do Pragi. Od tego momentu jakoś przestało mi się chcieć jechać w Niedzielę. Cały wieczór aż do 5 rano lało i lało więc cieszyłam się że jedziemy do ZOO :) . Niestety rano wyszło słonko i trzeba było wskoczyć w ciuszki motorowe! co oczywiście uwielbiam ale nie na takiej ślizgawicy!! bo jeszcze słabo mi to wychodzi!!
Ze względu na to że na obu próbach lała się woda ciurkiem to obie próby przy pierwszym przejeździe nie były mierzone. Jakoś przebrnęłam przez błotną próbę enduro dopingowana przez kolegów z Mistrzostw, którzy pokazywali dobre ścieżki, miałam też wsparcie w Maćku i Dominice, którzy już czekali na najtrudniejszym błotnym podjeździe, ale przyznam że chciałam po tym próbnym kółku zrezygnować z dalszej jazdy!  Próba MX wyglądała jak extremalny spływ kajakowy i popłynęłam haha. Okazało się znowu, że nie było tak źle i na śliskim AJP robi super robotę za mnie. Z kółka na kółko trasa przysychała i było coraz łatwiej. Wszystkie dziewczyny dojechały w komplecie do mety. 
W obu dniach udało mi się wywalczyć drugie miejsce i utrzymać drugą pozycję w klasyfikacji całorocznej.

Niestety do ZOO nie pojechaliśmy bo już było zbyt późno :/









2 komentarze:

  1. Patrz jak się męczą na podjeździe Patka, i nagle w 1:20 ktoś im pokazuje jak się robi podjazdy :P fajny klang z silniczka. Pozdro Łuk OO. ps. no i oczywiście brawo dla was znów!

    https://www.youtube.com/watch?v=_BQeZzMIoIc

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki łuk, tak AJP jest doskonałe :D

    OdpowiedzUsuń