Google Website Translator Gadget

czwartek, 16 października 2014

Puchar Trzech Klubów 2014



Ah, co to były za eliminacje!
Pełne wrażeń i emocji!
Wszystko zaczęło się od mojego pierwszego startu w Cross Country Winów, którego nie ukończyłam. To zmotywowało mnie do wzięcia udziału w tegorocznym Pucharze.
Ominęłam pierwszą rundę w Biskupicach, jednak nadgoniłam w rundzie drugiej.
Nie obyło się bez niespodzianek. Na starcie wystrzeliłam jak z procy, jednak mój kochany motocykl zawiódł. Byłam zmuszona gonić dziewczyny, a było ich aż 7!

Nasze zdolne i dzielne girlsy dały sobie radę! Ania szła jak burza!Podczas gonitwy liczyłam na tor motocrossowy, który był bliski memu sercu. I też udało się. Wskoczyłam na podium i zdobyłam cenne punkty.  Nie straszne było mi również błoto, ponieważ Panda porozstawiała osoby do pomocy na niemalże całej trasie! Przygotowanie extra! Nie zabrakło odcinka extreme, którego niestety nie jechałam na żadnej rundzie. Kolejna runda nie odbyła się. Dla mnie tym lepiej, miałam więcej czasu na przygotowanie się do kolejnego startu na Winowie.
Tutaj było nas już mniej, ale zostały te najdzielniejsze! Trasa techniczna, liczne podjazdy, zjazdy, zakrętasy i ... tor był odwrócony w drugą stronę! Nie mogłam liczyć tutaj na moje mx'owe zdolności, więc na wierzch wyszły wszystkie braki w jeździe. No i czas jazdy - 2 godziny. To dopiero trzeba mieć krzepę! To nie to samo co na zawodach motocrossowych - u nas masz tylko 25 min na pokazanie umiejętności, zaś na Winowie nie dość, że musisz pokazać jak jedziesz, to jeszcze musisz rozłożyć to w czasie. Cieszyłam się jak dziecko, że zdołałam dojechać do mety :D. Żałuję tylko, że nie spróbowałam extreme'a , bo w kość najbardziej dało samo pchanie motocykla objazdem. Nasze dziewczyny? Pojechały nie lepiej niż nie jeden mężczyzna!
Również quadowcy, mimo  błota, błota i jeszcze raz błota spisali się na medal! Po przejechaniu tak wymagających kilometrów można być z siebie dumnym!



Dwa tygodnie dzieliły nas od finału - każdy punkt był cenny, a Biskupice słyną z piachu i podjazdów.

To miała być dla mnie próba i poszukanie niedociągnięć w jeździe. Właśnie, MIAŁA BYĆ ... Po raz kolejny mój motocykl zawiódł.
Naszą jedyną przedstawicielką była Iza. Podziwiałam ją! Pokonywała podjazdy na bestii. Dosłownie bestii! Bo ten KTM do najlżejszych nie należał :D.
A Pandowicze? Szli jak burza! Obserwując z boku technikę jazdy co chwilę widziałam koszulki chłopaków. Bo tylko tyle dałam radę zobaczyć! :D
Organizacja trochę zawiodła, ale w kolejnych eliminacjach (które mam nadzieję się odbędą:D) MKS TRYB na pewno nas zaskoczy!
Jeszcze rok temu nie pomyślałabym nawet, że wystartuję w czymś innym niż motocross. Jednak plany się pozmieniały, chciałam spróbować czegoś nowego i stanęłam na podium w klasyfikacji sezonu! Mimo kilku niepowodzeń udało mi się!

Gratulacje dla każdego z osobna, dla Ani - wariatka, 1 miejsce z palcem w nosie! Dla Izy, bo walczyła nie na swoich motocyklach i stanęła na 2 miejscu podium! Dla Patki, za organizację, za pomoc i za całą resztę!
Ja wiem już czego mi brakuje, co powinnam poprawić... i, że pora sprzedać KTM'a :D Bo z nim same nieszczęścia :D
Mam nadzieję, że za rok widzimy się w tak samo licznym składzie! Bo frekwencja nie zawiodła przez każdą z rund! I trenujemy ostro!

Sandra, ta od motocrossu i troszeczkę od enduro :D


7 komentarzy:

  1. Dzięki Sandra, fantastyczny opis pucharu :)
    Gratuluję wyniku i do zobaczenia na treningu !!!
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  2. POWODZENIA W NASTĘPNYM SEZONIE!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sandra nie do pokonania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za rok postaramy się uatrakcyjnić cykl, może dołączą nowi organizatorzy. Myślę też o zrobieniu jednego enduro sprintu w ramach cyklu zawodów. Maciek

    OdpowiedzUsuń
  5. Sandra ma fanpage ?

    OdpowiedzUsuń