Google Website Translator Gadget

niedziela, 24 listopada 2013

W oczekiwaniu na zmiany w Polskim enduro

MACIEK - Z PERSPEKTYWY ZAWODNIKA
Od kilku lat Polskie enduro cierpi na coraz niższą frekwencję startujących zawodników, jakie są przyczyn tej sytuacji i gdzie należy szukać recepty na poprawę kondycji tej dyscypliny sportu?
Panowie z Głównej Komisji Sportów Motocyklowych wydają się nie widzieć problemu. Eliminacje enduro nadal odbywają się z małymi wyjątkami  w jednej części kraju. Taki stan rzeczy powoduje zawyżanie kosztów i czasu dojazdów dla zawodników z południa Polski co praktycznie całkowicie ogranicza ich możliwości startów w całym cyklu Mistrzostw i Pucharu Polski. Podniesieniu frekwencji nie służy ograniczanie dostępności do startów w zawodach grupom zawodników nie odnajdujących się w obecnie istniejących klasach. Na przykład ,, hobbyści" których jest coraz więcej i to oni mogli by stanowić o opłacalności organizowania ciekawych zawodów, tak naprawdę nie mają swojej klasy. Owszem istnieje zapis o możliwości stworzenia klasy hobby lecz brak całorocznej klasyfikacji i wysokie wpisowe nie sprzyja tworzeniu takiej klasy. W ogóle mam wrażenie że Polskie rundy enduro są tworzone z myślą o bardzo wąskiej grupie zawodników, bo kogo stać na uczestnictwo w sześciu eliminacjach przy wpisowym trzystu zł. za start. W Polskich środowiskach endurowych nie słusznie klasa hobby kojarzona jest z dyletanctwem a start w niej jest uważany za obciach.
W Czeskich federacjach w klasie hobby startuje cały przegląd zawodników pod kątem umiejętności i co najważniejsze pod kątem zasobności portfela, jeśli nie stać Cię na starty w Pucharze, albo jesteś byłym zawodnikiem Mistrzostw z nieaktualną licencją  a obecnie traktujesz jazdę na motorze rekreacyjnie to startujesz w klasie hobby i nikt się z Ciebie nie nabija. 
Kluczem do sukcesu jest dostępność dla wszystkich chętnych, więc niskie wpisowe, tania licencja, którą można wykupić od ręki na każdej eliminacji, przy minimalnych wymogach tzn. aktualne badanie lekarskie i nie obowiązkowość zrzeszenia w klubach!!! Klasa ,,hobby" pozwoliłaby organizatorom zwiększyć frekwencję i  dochodowość zawodów. Małe zróżnicowanie klas, centralizacja lokalizacji zawodów, plus zbyt wygórowane wpisowe to główne przyczyny niskiej frekwencji. Następstwem  niskiej frekwencji jest słaba widowiskowości i mała atrakcyjność zawodów dla kibiców i mediów.
PATKA - OCZAMI ZAWODNICZKI
Z mojej perspektywy starty w Polskim enduro nabiorą sensu pod warunkiem stworzenia  klasy kobiet. Starty w męskich klasach dały mi spore doświadczenie, jednak po pewnym czasie brak możliwości porównania się z ,,równymi sobie" działa zniechęcająco, bo tak naprawdę ciężko trenować będąc z góry skazaną na niemożność walki o choćby szansę nawiązania walki o czołowe lokaty w swojej klasie.   Na całym świecie nawet w krajach z mniejszymi tradycjami enduro istnieją takie klasy Mistrzowskie, Nasi sąsiedzi Czesi, Słowacy czy Niemcy klasę kobiet wprowadzili już kilka lat temu. Nie trafia do mnie argumentacja, że nie tworzy się danej klasy bo nie ma odpowiedniej liczby zainteresowanych w tym przypadku dziewczyn chcących startować w zawodach enduro. Stworzenie sprzyjających warunków do startu jest podstawą do zachęcenia i przyciągnięcia samych zainteresowanych. Najlepszym tego przykładem było stworzenie Pucharu Polski Kobiet w motocrossie, początkowo kilkuosobowa klasa  przekształciła się w przeciągu trzech lat w bardzo ciekawą i liczną klasę Mistrzostw Polski. Oczywiście enduro rządzi się swoimi prawami i uczestnictwo w tego typu zawodach wymaga ogromnego wysiłku fizycznego i często początkujące zawodniczki napotykają na przeszkody dosłownie nie do pokonania dla nich. Jednak między innymi dlatego zawody enduro są tak ekscytujące i przyciągają również płeć piękną. I wcale nie chodzi o to żeby ułatwiać nam tworząc specjalne objazdy czy nawet anulować pewne odcinki abyśmy miały większą szansę ukończenia zawodów. Wystarczą luźniejsze limity czasów i jedno okrążenie mniej niż w klasach mężczyzn i koniecznie wpisowe na poziomie dostępnym dla przeciętnej "gospodyni domowej" :) ! W całej Polsce dziewczyny pojawiają się na różnego rodzaju zawodach, w przeciągu minionego sezonu miałam przyjemność poznania wiele wspaniałych zawodniczek enduro, które jeżdżą już na wysokim poziomie a ich apetyty na starty w klasie kobiet są ogromne. Oczywiście trzeba je zachęcić a pierwszym krokiem powinno być stworzenie pełno prawnej z całoroczną klasyfikacją klasy kobiet. W tej kwestii pojawiło się światełko w tunelu i mocno liczę na konsekwencje zapowiedzi w stworzeniu tej długo oczekiwanej klasy. 
Pozwoliłam sobie na przedstawienie kilku pretendentek do tytułów Mistrzowskich w miejmy nadzieję stworzonej klasie kobiet Pucharu Polski Enduro w sezonie 2014!!! Poprosiłam jeżdżące dziewczyny o opowiedzenie jak zaczęły swoją przygodę z enduro i co sądzą o powstaniu klasy kobiet w Pucharze Polski.

Aleksandra Trzaskowska - zawodniczka krajowych cross country i enduro oraz międzynarodowych rajdów długodystansowych, podróżniczka!
"Przygotowywałam się do 6-cio miesięcznej wyprawy z Europy do Indii. Trasa w przeważającej części miała prowadzić bezdrożami, czyli tzw. light-offem. Oczywiście nie był to rodzaj jazdy zawodniczej, jak i motocykl był zupełnie innego rodzaju: duży, podróżniczy, ale cały czas w typie enduro (była to Honda XRV 750 Africa Twin). W ten sposób zaczęłam jazdę terenową. Jak się okazało wyprawa miała o wiele bardziej terenowy charakter niż się spodziewaliśmy. A mnie tego typu jazda bardzo się spodobała. Wpadłam jak przysłowiowa śliwka w kompot. Wiedziałam, że po powrocie będę się coraz bardziej zagłębiać w tajniki jazdy enduro, a motocykle będą pewnie coraz lżejsze. Tak też się stało. Od tamtego czasu miałam okazję spróbować jazdy zarówno o charakterze rajdów rally, jak i typowego enduro, hard enduro czy cross country, a ostatnio też super enduro. Każdą z tych "poddyscyplin", lubię na swój sposób. Jestem otwarta na próbę sił we wszystkich z nich i próbuję to robić jak tylko mam okazję. Choć bazując na doświadczeniach, mam już swoje ulubione elementy.
Prawo jazdy zrobiłam w 2005 roku i od tamtego czasu cały czas mam styczność z dwoma kółkami. Zaczęłam od naked bike (Suzuki SV 650), potem było duże turystyczne enduro, którym objechałam kawał świata (Honda XRV 750 Africa Twin). Równolegle zaczęłam przygodę z enduro i lekkimi motocyklami. Było ich już kilka .
Do niedawna jeździłam na KTM EXC 200 w 2T. W ostatnim sezonie przesiadłam się na 4T - Sherco 300. I to właśnie na tym motocyklu zaczęłam przygodę ze startami w zawodach enduro. Poza tym cały czas mam KTM 690 Enduro: na codzienne dojazdy, rajdy i wyprawy, od których jestem chyba uzależniona.
Myślę, że to świetny pomysł do stworzenia klasy kobiet. Coraz więcej dziewczyn jeździ i dobrze sobie radzi na motocyklach enduro. Zaczęły się starty w zawodach. Ale nie oszukujmy się mamy ograniczenia fizyczne w stosunku do facetów. Nigdy nie będziemy w stanie osiągnąć takich czasów jak oni - czysta fizjologia. Faceci mają też inne podejście psychologicznie do tematu. Widać i czuć to na startach. Wspólne starty damsko-męskie nie służą ani dziewczynom, ani chłopakom. Czym szybciej powstanie oddzielna damska klasa, tym lepiej. Taka jest przecież norma na świecie. Dlaczego u nas miałoby być inaczej? Jeśłi taka klasa będzie utworzona już w 2014, to chętnie wystartuję w całym cyklu zawodów."


Justyna Małysko - uczestniczka zawodów cross country i enduro, miłośniczka dwusuwów ;)

"Jeżdżę drugi rok, motocykle od zawsze mi się podobały ale nigdy nie sądziłam że będę jeździć. 
O enduro usłyszałam pierwszy raz od kolegów, jak wsadzili mnie w styczniu na Husqvarne i pojeździłam po zasypanej śniegiem łące.

Co do motocykla  to od 2011 miałam: GS650, DRZ400, SX125, HUSKA125 i teraz jak dobrze pójdzie to będzie KTM 250 EXCF.
Kategoria kobiet musi być stworzona! Ruszamy do boju w 2014!!!"



Łucja Kryńska - wielkie serce do enduro, uczestniczka zawodów cross country i enduro
Łucja ma chyba największy staż na motocyklu z Nas wszystkich, swoją pasją zaraziła mnóstwo dziewczyn! Ma na swoim koncie świetną i unikatową akcję Femduro Team, której początek miał miejsce na zawodach Mistrzostw Świata w Kwidzynie. 
Jak większość dziewczyn słabo wierzy w swoje możliwości a tak naprawdę to prawdziwy zwierzak na motorze! 
Jestem pewna, że klasa kobiet bardzo zmotywowałaby Łucję do startów i mogłoby się okazać, że Łucja jest faworytką całego cyklu!
Łucja to odważna babka :) jeździła na KTM EXC 250 2T !!! W sezonie 2013 przesiadła się na EXC 200 i jak sama twierdzi wyszło jej to na dobre.
Jako jedna z pierwszych dała się namówić na uczestnictwo w cross country w Wałbrzychu, miejscówka na tyle jej przypadła do gustu, że w tym samym roku i miejscu pojawiła się na eliminacji PP enduro.
Jej przenikliwość jest niesamowita, przed startem musi jak przystało na profesjonalistkę obejrzeć każdy kamyk na trasie :)



Aneta Gergont-Gałązka - uczestniczka zawodów ccountry, enduro, super enduro, wojowniczka  extreme enduro
"Na motocyklu jeżdżę od 2006 roku. Początkowo była to głównie szosa, treningi na torze w Poznaniu, turystyka motocyklowa itp. Pod koniec 2009 roku pojechałam na wyprawę motocyklem do Afryki, gdzie odkryłam off-road. Po powrocie szybko kupiłam pierwszy motocykl enduro (Suzuki DR-Z). Zdecydowanie najbardziej wciągnęło mnie enduro i hard enduro. 
Zaliczyłam kilka wyjazdów i zawodów w Rumunii, kilka startów w cross country. W sezonie ciężko pogodzić czas spędzany z dzieciakami i treningi enduro, ale staram się kilka razy w roku być w Polskich górach, przynajmniej raz pojechać do Rumunii no i w miarę możliwości staram się startować w zawodach. 
Najbardziej podoba mi się formuła Enduro Sprint oraz Super Enduro i w takich zawodach startowałam w sezonie 2013. W tym roku zrobiłam licencję i mam nadzieję, że w sezonie 2014 uda mi się pojechać więcej rund. Udało mi się już zajeździć kilka motorów, które mój mąż sumiennie reanimuje do życia po każdym wypadzie w góry. 
Ostatnie 2 lata jeździłam na KTM EXC 200 oraz na trialówce, a chwilowo została mi tylko trialówka, na której trenuję głównie technikę do super enduro. Myślę, że na przyszły sezon uda mi się wskoczyć znów na jakieś lekkie 2T, może EXC 200, może Freeride 250, zobaczymy :) ."

Karolina Kam - uczestniczka zawodów cross country, wielki talent i wielki leniuch :D
"Przygodę z motocyklem zaczęłam od zrobienia prawa jazdy w 2006 roku, ale tak naprawdę gdyby nie mój ówczesny chłopak, a dzisiaj mąż, pewnie na prawie jazdy by się skończyło. Mój pierwszy motocykl Yamaha TW 125 był świetny na stawianie pierwszych motocyklowych kroków. Po roku przesiadłam się na nieco mocniejszą Honde NX 250, która tak jak TW lepiej sprawdzała się na szosie lub szutrowych/leśnych dróżkach niż do robienia podjazdów. "Prawdziwe Enduro" zaczęło się od Kawasaki KLX 250. Bardzo milo wspominam GasGas Ec 125 (lekki i poręczny) ale że jeżdżę dosyć spokojnie wróciłam do 4suwa i obecnie jeżdżę na Hondzie CRF 250. Jestem trochę endurowym leniuchem i często trzeba mnie do jazdy namawiać, ale jak już dam się namówić to jazda sprawia mi dużo radości. Stworzenie klasy kobiet to bardzo dobry pomysł. Myślę, że zawody cieszyłyby się wówczas większym zainteresowaniem. Sama w zawodach startuje bardzo rzadko, ale gdyby była klasa kobiet byłaby to dla mnie duża motywacja żeby startować."
Karolina Juzwenko - uczestniczka zawodów enduro i cross country, im trudniej tym przyjemniej Moto przygoda Karoliny rozpoczęła się w 2010, poznałyśmy się na poligonie w Winowie. Karolina dosiadała wtedy HONDĘ CRF 150. Po 1,5 roku jazdy zrobiła sobie roczną macierzyńską przerwę. Po okresie nie jeżdżenia wróciła już na większy motor WR250F, obecnie Karola dosiada KTM EXC 200. Karolina ma na swoim koncie uczestnictwo w Enduro Panoramie w Rumunii i tak w ogóle to mam wrażenie, że preferuje może trochę wolniej ale trudniej :) Ma świetnego trenera swojego Jacka, który wykazuje mnóstwo cierpliwości w jej szkoleniu. Karola robi coraz większe postępy i na pewno będzie chciała spróbować swoich sił w powstałej klasie kobiet w PP enduro 2014.
Ania Mikołaj - rasowa zawodniczka enduro i cross country, lubi Czeskie klimaty ;)
"Moja przygoda z enduro rozpoczęła się w 2010 roku. Z uwagi na fakt, że w mojej małej miejscowości ( w Bażanowicach) dużo osób bawiło się w ten sport ( i bawią się do dziś). Przyglądając się, jak znajomi szaleją na podjazdach i hopach w kamieniołomie, w mojej głowie zaświeciła się lampka, marzenie, super by było tak umieć. Cel nie osiągalny, z uwagi na to, że nigdy w życiu wcześniej nawet nie próbowałam jeździć na jakimkolwiek motocyklu. Mój pierwszy pojazd, nabyłam wiosna 2010 roku była to stara, poczciwa i ciężka yamaha 125DT. Z uwagi na brak sił i kondycji, początki były niewiarygodnie ciężkie, zwłaszcza z uwagi na ogromne poczucie humoru kumpli, którzy zabierali mnie w ciężkie tereny, stali sobie na górze podjazdu i wołali, żebym się spieszyła W następnym roku wymieniłam motocykl na KTM 125 sx rocznik 2007. A w 2012 na kolejny KTM 125 sx rocznik 2010, którym jeżdżę do dziś.
Jazda na motocyklu to moja pasja, z początku przed każdym wyjazdem żołądek podchodził mi do gardła, teraz też ale z radości że będzie super wycisk i zabawa. Ten sport, z reszta jak większość dyscyplin, hartuje charakter i kształtuje osobowość. Każdy wyjazd to walka z samym sobą, żeby nie odpuścić i dać rade, co by wstydu nie było przed kolegami



Joanna Modrzewska - uczestniczka krajowych rajdów cross country, enduro oraz międzynarodowych rajdów  długodystansowych (Maroko, Albania).
"Z moim enduro to dość śmieszna historia. Kiedyś byłam dużym przeciwnikiem motocykli. Podzielałam powszechne przekonanie, że motocyklami jeżdżą „dawcy nerek” i wariaci. Jednak w gronie moich znajomych coraz więcej osób zaczęło jeździć, mój ówczesny chłopak również, i ich rozmowy toczyły się głównie wokół tego, gdzie byli na motocyklu, co przy nim zrobili, jaki kto ma sprzęt. W pewnym momencie nie mogłam już tego słuchać, prosiłam żebyśmy zmienili temat, jakikolwiek, tylko nie o tych nieszczęsnych motocyklach, aż do gwiazdki 2004 r kiedy to dostałam motocykl i oczywiście zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Wtedy nie wiedziałam nawet, czy gazu dodaje się w górę czy w dół… Potem wszystko potoczyło się bbb szybko
Jeżdżę 9 lat z czego enduro od 5. Właśnie jestem w trakcie zmiany motocykla. Do tej pory jeździłam KTM 450 EXC najprawdopodobniej zmienię na coś nieco mniejszego (KTM EXC 350), ale za to bardziej poręcznego.
Uważam, że klasa kobiet w PP enduro to super pomysł zwłaszcza, że coraz więcej dziewczyn jeździ. W tym roku były pierwsze pokazowe zawody, mam nadzieję, że będziemy miały więcej szans by móc się spotykać i ze sobą rywalizować."

Aśka to dla mnie PUSTYNNA BURZA !!!! Uwielbiam czytać jej relacje z rajdów :)


Kasia Bąk - zawodniczka startująca w krajowych eliminacjach cross country i enduro.
"Po prostu wiedziałam, że to jest to. Coś bardzo ciągnęło mnie do enduro i kiedy spróbowałam, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że o to chodziło. A o co konkretnie? O walkę ze swymi słabościami, piękne widoki, wolność i uśmiech na twarzy.
Zaczynałam 10 lat temu, jednak w tym czasie miałam dwie długie przerwy. Obecnie jeżdżę motocyklem KTM EXC 200 ccm (2t) z 2007 roku.
Uważam, że klasa kobiet jest potrzebna. Daje nam (dziewczynom) szansę na rywalizację, rozwój umiejętności i dobra zabawę. Będzie klasa kobiet, będę startować








7 komentarzy:

  1. Celna "endurowa" obserwacja! Bardzo fajnie czyta się wypowiedzi dziewczyn. Świetna robota i fajny pomysł na post. Gratuluje! ps. co do czeskich zawodów - byłem zaskoczony postawą zawodników zza granicy (mistrzów) wobec hobbystów. Ja startowałem tylko we Frydlantcie, ale to wystarczyło, żebym poczuł jak to się jeździ nie będąc "trutniem" na trasie. Dwa razy zachowano się wobec mnie fairplay na co wątpię, że mógłbym liczyć w PL. Poziom Mistrzostw wysoki a jedzie się bez ciśnienia ze strony pozostałych ridersów. Aż chce się startować!

    OdpowiedzUsuń
  2. 100% zgadzam się z diagnozą Maćka w temacie upadku polskiego enduro. Nudne zawody za kupę kasy + konieczność wykupienia licencji co roku, skłądek klubowych itp. Jak dla mnie formuła Enduro Sprint to jest przyszłość enduro! Taniej, krócej i bardziej widowiskowo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie są koszty startów w Czechach. Wpisowe na zawody, licencja jednodniowa, licencja całoroczna.
    Pewnie będziemy pisać wnioski do PZM, także i o tym napiszemy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za dwu dniowe zawody w mistrzostwach Czech płaciliśmy ok. 270zł. Klasa HOBBY koszt wpisowego za dwa dni to ok. 170zł.Te ceny dotyczą prawdziwych rajdów enduro, o długości dojazdówek 60 km. W enduro sprintachtach wpisowe jest niższe o około 30%.

    OdpowiedzUsuń
  5. W Czechach płacisz 270zł ale za naprawdę niesamowite zawody, koszt ich przygotowania i nakład pracy przy ich organizacji jest nieporównywalnie większy niż u nas. Myślę że krajowe eliminacje które coraz bardziej nabierają charakteru enduro sprintu powinny być trochę tańsze a przede wszystkim powinno być zróżnicowanie we wpisowym za mistrzostwa, puchar i za hobby.Hobby jeśli by powstało to wpisowe za jeden dzień powinno być na poziomie cross country czyli ok. 100zł, za dwa dni ok. 170zł. Koszt Czeskiej licencji HOBBY cało rocznej to 60zł. Można ją wykupić na każdej eliminacji pod warunkiem posiadania badania lekarskiego(zawodnicy po 50 roku muszą dodatkowo przedstawić ważne EKG) NIE MA ABSOLUTNIE KONIECZNOŚCI PRZYNALEŻENIA KLUBOWEGO. Licencje wydaje na zawodach przedstawiciel federacji odp. Polskiego PZM. Na miejscu są gotowe blankiety w formie karty bankomatowej, wpisują twoje dane i licencja gotowa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak do końca to nie jest z tymi możliwościami kobiet w enduro, proponuje porównać czasy kobiet z mistrzostw świata z czasami naszej krajowej czołówki męskiej. Będzie okazja w Łodzi. Można porównać czasy najlepszych okrążeń Lai Sanz i Pawła Szymkowskiego. Obawiam się że nasza wschodząca gwiazda enduro może wypaść w tej konfrontacji dość blado.Maciek B.

    OdpowiedzUsuń