Google Website Translator Gadget

wtorek, 19 czerwca 2012

ENDURO Frýdlant nad Ostravicí CELADNA 16.6.2012

Po raz drugi postanowiłam zmierzyć się z uczestnictwem w czeskim enduro. Razem z MaćkiemB wzieliśmy udział w kolejnej eliminacji Mistrzostw Czech w enduro we Frydlancie. Jak zwykle nie specjalnie przygotowani (z braku czasu) ruszyliśmy w Piątek przed południem na zawody do Czech. Ze względu na bliską odległość ok. 150 km podróż przebiegła szybko i sprawnie. Po dojechaniu na miejsce nie musieliśmy się specjalnie wysilać z odnalezieniem bazy zawodów. Zaraz przy głównej drodze pomiędzy restauracją a pięknym hotelem naszym oczom ukazała się rozciągnięta na łące próba cross extreme. Niezwykle widowiskowa i ciekawa technicznie była nasycona przeszkodami w postaci belek, opon i ustawionej w poprzek trasy rampy wykonanej z przyczepy tirowej. Wszystkie przeszkody mimo sporej wysokości były bez problemu przejezdne i bezpiecznie (super takich nigdy nie widziałam). Nieopodal próby cross znajdował się padok zastawiony mnóstwem samochodów, namiotów i campingów startujących. A frekwencja dopisała, na tydzień przed startem lista startujących była już zamknięta w liczbie 200 zawodników. Biuro i park maszyn zlokalizowane w pięknym hotelu PROSPER. Zapisy i badanie techniczne jak zwykle przebiegły w bardzo  miłej atmosferze a wszyscy organizatorzy byli bardzo mile zaskoczeni moją obecnością :). 
Czułam się wyjątkowo dobrze ponieważ po raz pierwszy miałam wystartować w tak wysokiej randze zawodów w klasie kobiet Mistrzostw Czech :D. Po załatwieniu formalności ruszyliśmy na rekonesans trasy, niestety próba enduro w przeciwieństwie do próby cross była dużo bardziej ukryta i mniej dostępna dla pieszych a dojazd na motocyklach był już nie możliwy bo zostały one w parku maszyn (następnym razem trzeba wziąć rower). 

Niemożliwość obejrzenia próby enduro zrekompensowaliśmy sobie wizytą w okolicznym pubie i popijaniem kofoli. Tradycyjnie noc spędziliśmy w naszym niezawodnym busiku i tym razem brak ogrzewania nie był problemem ponieważ noc zwiastowałam upalną sobotę! Poranek przywitał nas lejącym się z nieba skwarem, nasza ekscytacja z powodu startu w tak poważnych zawodach sięgała zenitu a skutkowało to częstym bieganiem do toy toy :D. Przed startem organizatorzy zaplanowali paradę motocykli przez centrum miejscowości, tam też odbyło się oficjalne i uroczyste otwarcie zawodów, miałam w tym swój mały wkład wywołana do odpowiedzi musiałam odpowiedzieć na kilka pytań, nie wiem czy z sensem ponieważ czeski mimo pokrewieństwa rozumiem średnio. Po powrocie do bazy zawodów przygotowaliśmy się do startu (liczenie czasów, przygotowanie płynów nawadniających i obranie strategii). Wkrótce nastapił start - zaraz po nim usytuowana była próba crossowa, tu okazało się, że kilkudniowe treningi pod okiem MaćkaB i Marcina Małka dały super efekt. Pojechałam tą próbę lepiej od koleżanek z Czech. 

Mój udany początek w zawodach wkrótce miał się przerodzić w porażkę, po próbie crossowej krótką asfaltową dojazdówką dotarłam do próby enduro. Początek był super, mnóstwo ostrych, ciasnych zakrętów na owczej łące prowadziło do lasu na wzgórzu i tu przerażająca niespodzianka długi na kilkaset metrów podjazd pomiędzy drzewami najeżony mnóstwem korzeni i kamieni okazał się dla mnie nie do pokonania za pierwszym razem. Stojąc zdyszana opierając się o motor myślałam, że to koniec nagle pojawił się Maciek, który startował 4min za mną. Wspólnymi siłami wtaszczyliśmy mojego GAS GAS i mnie na szczyt podjazdu, dopingowana przez Maćka bliska rezygnacji i zawału serca cudem dotarłam do mety próby enduro. Teraz pozostawało tylko próbować ukończyć chociaż jedno okrążenie, ponieważ mój limit spóźnienia już przekroczyłam. Próbę enduro jechałam ok 30 minut (a moje koleżanki po 11-14 !!!) i tutaj okazało się, że prawdziwe enduro zaczyna się w górach. Moje przygotowanie kondycyjne i wjeżdżenie w górach były za małe aby podjąć rywalizację z tak doskonałymi czeskimi zawodniczkami  jak Michaela Polivkowa i Petra Sekotova. Pociesza mnie tylko fakt, że na próbie crossowej byłam od nich troszkę lepsza :) a to świadczy o tym, że to co trenuję później procentuje. Plan treningowy na przyszłość to jazda po górach. Dalsza część trasy, która okazała się jeszcze trudniejsza od samej próby enduro upływałam nam pod znakiem nie kończącej się zadyszki i dreszczy z przegrzania! Trasa była po prostu niesamowita w życiu  czegoś takiego nie jechałam (pomijając udział we wcześniejszych zwodach w Petrykovicach). Niesamowitym elementem trasy był 5km podjazd - może nie taki stromy ale wyczerpujący fizycznie ponieważ leżące na nim kamienie niesamowicie utrudniały utrzymanie się na motocyklu (jak moje koleżanki to wytrzymały x3 ??? nie wiem ja odpadłam w połowie podjazdu na pierwszym okrążeniu i musiałam posapać i liczyć na pomoc innych :) ). Na koniec trasy organizator zafundował niekończący się zjazd tak dla odmiany, około 10min spadałam w dół ale to wychodziło mi znaczniej lepiej niż podjazdy, nie musiałam angażować tyle siły i tak spadając co chwila wyprzedzał mnie jakiś Czech na odkręconym gazie, jak oni to robią? nie wiem! Wreszcie dotarliśmy do mety okrążenia, spóźnienie około 87min bagatel a na następne kółko brak sił!!! Tak z rozpędu przejechałam jeszcze próbę crossową żeby się pocieszyć, że chociaż zakręty umiem robić. 
Gratulacje dla niesamowitych zawodniczek z Czech, teraz przynajmniej wiem, że kobiece enduro na najwyższym poziomie jest możliwe ale jeszcze nie dla mnie :( . Trzeba dużo trenować i bardzo chcieć żeby jeździć tak jak Petra (z lewej) i Michaela (z prawej).
Po zawodach organizatorzy zrobili super szoł pokazy freestaylu na przywiezionej tirowej rampie, dookoła pokazu latał śliczny czerwony helikopterek, którego pilot popisywał się super precyzyjnym pilotażem lądując i startując pomiędzy słupami wysokiego napięcia i okolicznymi budynkami. 
Czechy to wspaniały kraj, pełny prawdziwych entuzjastów tego wspaniałego sportu jakim jest enduro :P Na pewno się nie poddam i przyjdzie taki dzień, że ukończę eliminację Mistrzostw Czech!!!

Ps. Zachęcam wszystkich krajowych zawodników z niższej i wyższej półki do startów w Mistrzostwach Czech, to naprawdę 100% satysfakcji nawet jeśli nie uda się dojechać do mety.
Ps. Później wrzucę parę własnych fotek :)
Ps. Więcej fotek tutaj: http://www.vervaracing.cz/foto
Ps. A tu możecie poczytać: http://www.motocams.cz/enduro

8 komentarzy:

  1. Gratuluje udanych startów w tak trudnej imprezie :) Ja już nie wybaczę sobie 15 lipca jak nie pojadę w końcu do Czech z Wami coś pojeździć w tych mega arcytrudnych imprezzzach :P Łuk OO.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zrobią klasę weteran hobbit to się zapiszę a tak pozostaje czytanie relacji

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest veteran hobbici 40+ i 50+ :)
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie nie ma co się migać są hobbiki weterani i to tacy prawdziwi po 60-tce i co ciekawe najpopularniejszą pojemnością w śród tych weteranów jest 80 cm. Jest też klasa dla średnio zaawansowanych wiekowo od 40 do 50.

    OdpowiedzUsuń
  5. TE przepiękne BELE DŻEWA zabiły mnie na smierć .to musiało być EKSTATYCZNE przeżycie .SZACUN i żal niemocy ,mam nadzieję że MIELIŚCIE niezły FUN .:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrycja podziwiam i gratuluje udziału w czeskim enduro! Czesi robią nie byle jakie ENDURO! Twoja determinacja, odwaga i zapał są godne naśladowania dla innych ridersów :). Jeśli będziesz chciała potrenować technikę jazdy na długich, kamienistych podjazdach, zjazdach, o różnym stopniu trudności, o różnej specyfice podłoża itd..... przyjedźcie z Maćkiem lub z zespołem PANDA RACING do Jeleniej Góry na trening. Zapraszam, chętnie pomogę, udzielę cennych wskazówek na wspólnym treningu. Dajcie znać gdybyście byli zainteresowani.
    Elementy extreme też się znajdą :)

    Pozdrawiam

    Robert

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję, dziękuję totalnie zbzikowałam na punkcie enduro :)
    Chętnie przyjedziemy, dziękuję jeszcze raz!
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  8. No właśnie, ja się chyba do Siedlęcina wybiore za tydzieennn na te hopki :) Łuk OO.

    OdpowiedzUsuń