Google Website Translator Gadget

wtorek, 26 lipca 2011

ErzbergRodeo

Czas na podsumowanie dwoch zawodów enduro które mieliśmy okazję w tym roku oglądać.

Zacznę od początku a zatem od ErzbergRodeo.

Zawody odbyły się w długi czerwcowy weekend (23-26). Wybraliśmy się w 6 (my moto miśki + Vinc i kolega Tomek z kobitami). Na miejscu czekać już mieli Jacek z Karolina i kolegą Tomkiem gdyż obaj zdecydowali się na start.
W środe po pracy szybkie pakowanie, ładowanie bagaży do Vinca kampera i wieczorem wióra w stronę Eisenerz! Podróż poszla sprawnie, chłopaki dzielnie prowadzili a dziewczyny spały za siebie i chlopakow
J
W miarę gdy zbliżalismy się do celu rozpościeraly się przed nami coraz to lepsze górskie widoki.

Do Eisenerz dojechaliśmy ok 8 rano. Od połowy miejscowości utworzył się korek zawodników i widzów (jak my) którzy chcieli dostaś się na teren zawodów.

Niestety na początku niemila cześć, czyli opłata za wstęp = 50 EUR od osoby +50 eur za nocowanie (na 4 osoby). Później szybki kontakt z Jackiem który zarezerwowal nam miejsce kolo siebie w padoku dla zawodnikow J trochę było kombinowania żeby zmieścić tam kampera i przyczepkę kempingowa, ale ostatecznie się udało! Mogliśmy więc zacząć zabawę ;)

Nasze "domki" :)

Na czwartek, czyli pierwszy dzień zawodów przewidziany był ROCKET RIDE. Była to część zawodów nieobowiązkowa. Trzeba było z małego rozpedu podjechać pod 3 podjazdy na raz w jak najlepszym czasie. Rano były kwalifikacje a po południu finał. Obu naszym zawodnikom (Jackowi i Tomkowi) udało się wjechac dosyć sprawnie, jednak nie wystarczająco aby zakwalifikować się do finalów.

Jacek na Rocket Ride

Na piątek i sobotę zaplanowany był Prolog. Pogoda nie rozpieszczała zawodników, gdyż dosyć mocno padało, w inne dni było tylko troche lepiej. Od prologu zależał start w niedzielnym finale zawodów czyli Hare Scramble. Trzeba było przejechać trasę prologu w jak najszybszym czasie. Najlepszych 500 zawodników kwalifikowało się do Hare Scramble. Jak zrelacjonował nam Jacek trasa Prologu nie była zbyt wymagająca, a wręcz dosyć prosta i nudna. Liczyla się tylko prędkość. Miejsce w którym się rozbiliśmy było idealne na prolog (szczególnie biorąc pod uwagę niesprzyjającą aurę), ponieważ centralnie naprzeciwko nas biegła część trasy. Jacek jechał szybko jednak w piątek zabrakło mu trochę żeby dostać się do 500. Jak się okazało, zaraz na początku złapał gumę i na kapciu pokonał prawie całą trasę, więc szacun dla niego za szybką jazdę w takich warunkach. Po powrocie z prologu szybka wymiana dętki (dętka kupiona na erzberdu = 20 eur) – podczas wymieniania, niechcący łyżka zahaczyła się o dętkę i znowu dziura. Szybko po kolejna detke, tym razem udało się znaleźć trochę tańszą, wymiana, i już wszystko gra.

Michał z Vincem próbują uratować dziurawą dętkę

W ciągu dnia chłopaki postanowili pozwiedzać centrum zawodów i trafili na kilka osobistości J

Cyril Despres, Tadek Błażusiak, Giovanni Sala

Oraz ciekawe pojazdy

Wieczorem zamiast grilować pod kamperem postanowilismy pójść do serca zawodów gdzie w namiocie piwnym J odbywala się impreza. Wrażeń nie zabrakło. Filmiki z poprzednich lat jakie można znaleźć na internecie pokazują organizatora zawodów, który ustawia drewniane ławeczki jedna na drugiej, wspina się na nie a na koncu skacze w tłum … na jego nieszczęście tlum się rozstąpił a on (jak głosi plotka) skończył ze złamaną nogą.
W tym roku nikt nie wspinal się po laweczkach, ale znalazło się kliku amatorów wspinaczki po linie. Szybko jednak zostali wyniesieni przez ochroniarzy
J

W sobote Jackowi poszlo już znacznie lepiej i na 378 miejscu zakwalifikował się do niedzielnego wyścigu Hare Scramble. Jego koledze Tomkowi niestety nie udalo się zakwalifikowac.

Hare Scramble zaczelo sie w niedziele o 12. Zawodnicy startowali po 50 w linii co minute (chyba) J.

Na przejechanie trasy były 4 godziny (chociaz najlepszych można było oczekiwac na mecie w okolicy 2 godzin). Trasa Hare Scramble w odroznieniu do prologu była znacznie trudniejsza. Dodatkowo padajacy od kilku dni deszcz sprawil ze nawierzchnia była jeszcze bardziej sliska. Nasza ekipa ustawiliscie się tak, by widziec start i kilka podjazdow. Był to jednak maly fragment calej trasy, ktorej nie dalo się zobaczyc nie majac srodka lokomocji w postaci motoru. Do mety jako pierwszy po niewiele ponad 2 godzinach ku naszemu niezadowoleniu dojechal Graham Jarvis. Liczylismy ze Taddy powtornie będzie triumfowal na Erzbergu. Graham z pompa i szampanem zostal przywitany na mecie. Postanowilismy poc zekac jeszcze na Tadka który kilka minut pozniej był już na mecie. Zaraz po tym musielismy się zwijac, żeby pozna noca dojechac do domu (w poniedziałek trzeba było wracac do pracy L). Po drodze dowiedzielismy się od Lysego, ze Blazusiak jednak wygral, a Graham zostal zdyskwalifikowany za ominiecie jednego checkpointa. Cieszymy się zatem ze zwyciestwa Taddiego, chociaz pewien niedosyt zostaje. Graham minal checkpoint o zaledwie pare metrow. Filmiki na youtube pokazuje jak jedzie wzdloz linii lasu zamast wspiac się po wielkich kamieniach troche w gore. Ludzie cos krzycza, ale on chyba nikogo nie widzi. Gdyby nie ominal tego punktu, Tadek moglby go dobiec i moglby być na prawde ciekawy final J

Tadek i Graham na mecie

W odczuciu Jacka, z perspektywy zawodnika nie były to najlepsze zawody.Na 4 dni tak na prawde prawdziwa jazda była tylko w niedziele. Prolog niewymagal zbyt wielkich umiejetnosci. Hare Scramble było ciekawe i wymagajace duzo umiejetnosci. Jackowi udalo się zaliczyc 6 checkpointow (prawie 7). Na 40-50 podjazdow jakie pokonal 10 wymagalo wciagania – możemy sobie tylko wyobrazic jak mogly wygladac te podjazdy J Niestety zbyt duza liczba zawodnikow spowodowala ze w wielu miejscach trasa się korkowala i tracilo się bardzo duzo czasu czekajac na swoja kolej, w zwiazku z czym nie dalo się zaliczyc kolejnych punktow trasy.

My natomiast jako widzowie wrocilismy do domu zadowoleni z ciekawego widowiska i dobrej zabawy J

Trochę więcej zdjęć można zobaczyć tutaj.

2 komentarze:

  1. Super, że zaliczyliście wszystkie dni z dwóch olbrzymich imprez - teraz czekam na rumuńską relację i fotki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale z Was podróżnicyyy!!! Świetne fotki i ekstra opis. Chciałoby się tak gasem tam po kopalni sobie pochasac :)

    OdpowiedzUsuń