Google Website Translator Gadget

sobota, 28 maja 2011

III Runda Mistrzostw Polski Strefy Zachodniej w Cross Country Wałbrzych


TATSU (GAS GAS EC 250 4T) No i stało się. Znaczy wystartowałem w Cross Country.
Maciek zameldował się rano z Busem Mparts i z info, że Elek składa HaBete po stronie elektrycznej, w rezultacie jedziemy we dwoje. Patka w tym czasie do lekarza, ale to na inny wątek, skutek jej ostatniego wyjazdu na hałdę, wiec nastrojony juz jestem poprawnie.
Po przyjeździe standard, zapis 125 zeta nie moje i z kostka w łapie na badanie techniczne.
Po drodze przyjemne zaskoczenie, ludziska nas rozpoznają. Gratulują bloga, słowa uznania dla Reziego i pisarzy którzy tworzą to dzieło.
"Klamkowa" żaba z błotnika budzi uznanie w trakcie badania technicznego.
Krótka odprawa techniczna no i kółeczko zapoznawcze. Umawiam sie z Maćkiem, że po kółku zapoznawczym pogadamy i do tankujemy. Wiec spokojnie na trasę.
Początek miły, parę podjazdów, zjazdy jak na Winowie, więc może jednak dojadę do mety. Było OK do hałdy. Znaczy, w pewnym momencie pojawiło się szare monstrum z pionowymi jak dla mnie ścianami i pierwszy raz pomyślałem "ale się wpierdzieliłeś". Panowania nad odruchami powrotnymi starczyło mi do zjazdu który wyglądał jak przepaść, jakieś 10-15 metrów w dół. No dobra czas zawracać. No i tu pojawił się pierwszy raz dobry człowiek od organizatorów "Maciek" spokojny głos: „dasz rade” wcale nie był dla mnie przekonujący. Dwa małe kółeczka i poszukiwanie miejsca odwrotu. W trakcie kręcenia pojawił się quad, jego dupa znikła za krawędzią "przepaści". No nie, to obraza dla dwukołowca. W końcu to motocykl jest na dwóch kołach, jak człowiek na dwóch nogach, a tu coś na czworaka dało radę. Jedynka, przednia klamka i w dół. Wciśnięcie tylnego hebla zgasiło silnik, przednie kolo ledwo się kreci a ja jadę coraz szybciej. Rzut oka na dół są krzaki, wiec nie jest źle, odpuściłem heble Gaziorek załapał, że jednak jedziemy dalej i udało sie, następny zjazd jeszcze większa porażka bo wysypany drobnymi kamieniami, na szczęście myślenie się wyłączyło i pomkneliśmy dalej. Znow ladny, spoko kawalek i wjazd do lasu, a tam samo bloto. Gazior walczyl ja tez. Przed oczami stanoł mi opis z Kielc. Kurde "Jak oni dali rade?". Ja tu doginam jakieś śmieszne metry a tam byla przeprawa przez kilometry bagien. Dwie gleby w błoto pomogly mi w podjęciu decyzji o przerwaniu tej męki. Po podjeździe na stare torowisko, trochę odpoczynku i widze linie startu. Super, w głowie układam plan jak przekonywująca wyłgać się z tej imprezy przed Mackiem, plan gotowy, w końcu to jestem weteran, pierwszy raz więc się nie da itd. Podjazd do lini startu i słyszę, że do startu 1 minuta. Szukam wzrokiem Macka, stoi gdzies dalej skupiony. Ja mam 15 metrow do Gaziora. Nie bede biec kurka wodna, co ja ...
Sygnał startu, sprint do Gaziora, kijek w bok starter jedynka i naprzod. Kilku gości zostaje za mna, daje rade.
A teraz włącz myślenie, Łukasz pisał żeby oddychać, więc łokcie na boki postawa stojaca i oddycham. Włącz myślenie i jedź swoim tempem, no tak, Maciek powtarzał mi to tysiące razy. Patrzę na drogę, wybieram tor jazdy i pilnuje tempa. Oddychaj i trzymaj tempo.
Pierwsze koło to walka z bagnem w lesie, trzecia gleba, Gazior przypomina jakieś monstrum z Wierzbowego hororu. W końcu wydostaję się z błota. Znów słowa ludzi z bloga. Zatrzymuję się na chwile, wyrównanie oddechu, jedynka, gdzie jest dzwignia biegow? Jak zwykle po lewej stronie tylko zamiast butów to mam jakieś błotniste klocki, Gazior przyjął jedynkę i poszliśmy na stare torowisko.
Drugie koło i gleba na podjeździe, wyglądał jek ten z Hiszpani, kamienie a między nimi troszkę matki ziemi. Zbliżam się do długiego podjazdu i czuje że sprzęgło się ślizga. No nie. znów spaliłem sprzęgło! Powtórka z Winowa. Kręcę się jak g..o w betoniarce pod podjazdem, ze sprzęgłem nie dobrze ale jednak ciągnie. Rozgladam się wokół, nie ma jak wrócić, zostaje podjazd. Gaziorek trochę po czasie ale reaguje na gaz, trudno trzeba jakoś wrócić. Jedynka i w górę. Dobry sprzęcior dał rade, a więc taktyka na dalszą drogę dwójka i nie ruszam sprzęgła. Na długim zjeździe też dwójka i nie zabiło mnie. Błoto na stojąco i na leżąco. I znów linia startu. Caly czas przyglądam się klamce i eureka. Po glebie skrzywiony handbar przycisnął klamkę. A więc handbar do góry. Gazior wesoło zakręcił kołem.
Czwarte i piąte kółko to był trans.
W między czasie Maciek objechał mnie z trzy razy, za każdym razem wykrzykując słowa pocieszenia w moim kierunku.
Dla mnie bylo to przeglądanie bloga w pamięci. Wszystkie rady kołaczą się po głowie. Jeszcze raz dzięki za wszystkie opisy na stronie, były mi mocno przydatne. Oddychanie, wykorzystywanie chwil na odpoczynek, wybór trasy. Stawy odmawiają posłuszeństwa, zaczynam przysiadać. Ale trasa staje się za każdym kółkiem bardziej przyjazna. Chyba się wjeździłem. Dojazd do lini startu a tu flaga kończąca wyścig. Co jest? dopiero załapałem o co chodzi w tej zabawie.
Podjechałem pod busa Mparts i wróciłem po Maćka. Po chwili zjawił się. Musiał wyrzucić gogle więc w kasku byla kupka zaschniętego błotka i dwa oczka. Uśmiechnięte oczka. Daliśmy radę.


Było to pierwsze moje Cross Country.
Dzięki wam wszystkim za rady i wsparcie. Musiałbym wymienić całą ekipe ze strony GG. Dzięki wam dotrwalem do końca co jak widać wcale nie przyszło mi z łatwością.

Maciek był siódmy w swojej klasie. Ja po pierwsze ukończyłem wyścig, co było moim celem przed startem, a przy okazji dostałem puchar za trzecie miejsce. Ten puchar dedykuje wszystkim wam, którzy swoimi radami pomogliście mi ukończyć wyścig.

9 komentarzy:

  1. Gratuluję słoika Tatsu a co naszego Maćka to jestem pd wielkim wrażeniem kolega się rozjeździł i nie ma ostatnio weekendu bez startu w zawodach.Super oby tak dalej !!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę super ! Gratulacje, teraz czekam na fotki :)
    Nasz pierwszy puchar w ekipie - wow!!!
    Chyba trzeba gdzieś miejsce zrobić na zdobyte trofea :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje dla big Maćka. W jego wieku to naprawdę dobry wynik ,tym bardziej ,że zaczął niedawno jeździć i w tym pojęciu jest juniorem!Dla mnie fajne zawody, jechało się super starałem się jechać równo bez wpadek i się udało.Wynik zadowalający choć chciało by się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje dla GasMaćków, a w szczególności słoika. Widzisz nie taki diabeł straszny jak go malują.

    OdpowiedzUsuń
  5. TAK WŁAŚCIWIE TO PIERWSZY SŁÓJ W GASGASOpole

    OdpowiedzUsuń
  6. GRATULACJE!!!
    "Klamkowa" żaba na błotniku...i prawie jakbym tam była:).
    Trzymajcie się i oby tak dalej, albo i jeszcze lepiej ...szybciej:D.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brawo, brawo!! Dla obu Panów!!! Eh, gdzie ja byłem że z Wami nie pojechałem ...:/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nizły debiucik z tym słoiczkiem, a że późno - lepiej późno niż wcale. Gratulacje dla Maćków i powodzenia w kolejnych startach.

    OdpowiedzUsuń