Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Mój twister żołądkowy :-)

 Piąta rano , robi się jasno oczy się kleją zastanawiam się czy dobrze robię ,czy warto?! .Mieszane uczucia ale przecież jestem umówiony z Łukaszem za pół godziny będzie hm powinien być .Na szybko jem śniadanie po głowie chodzą myśli czy napewno wszystko spakowałem gogle,rękawiczki itp.rzeczy .Jestem spakowany sto procent , smak kanapki jakoś mi nie leży troszkę wdały się nerwy , zamieszanie , haos dzwoni telefon "siema Zbyszek już jestem" spoglądam na zegarek kucze 5:30 punktualny !! . Szybka akcja jestem na dole pakujemy motocykl i w drogę ,super wszystko idzie zgodnie z planem .Przed nami prawie trzysta kilometrów do Siedlęcina   ,mnóstwo czasu na przemyślenia ale i na rozmowę jak będzie i czego się spodziewać . Nastroje dopisują ale i tak regularnie co jakieś 20-30minut pada pytanie w stylu "Zbyszek masz nerwy" ja odpowiadam "nie luzik" .Bo i tak było ,wszystko idzie doskonale zgodnie z planem więc nie ma czym się stresować .
 Dojechaliśmy na miejsce mało osób hm idziemy po numery startowe i załatwić resztę formalności przy okazji zobaczyć troszkę trasy.Podoba mi tym bardziej że nie ma lekarza tylko oświadczenie o stanie zdrowia .Sekcja EX hm ciekawa ale łatwo się wysypać ,szczęście że organizator zrobił objazd tego odcinka :] .
Troszkę robi się karuzela w żołądku ,zaczynam się denerwować dużo czasu do startu a ja już chcę jechać !! Trasa super endurowa swędzi mnie podniebienie jestem głody jazdy taki kacyk  ,wracamy do samochodu przybyło kilka ekip kilkunastu zawodników same wielkie sprzęty .Ubieramy się bo za 15 minut odprawa i jest nerwik przybył jak słynny "Mały głód" .Znam ten stan ,wiem czego się spodziewać po swoim organizmie a przede wszystkim mózgu to przecież od niego zależy kiedy i jak się denerwujemy . Wiem że jak odpalę motocykl to nerwy odpuszczą wraz z odkręceniem manetki gazu , kilka płynnych ruchów prawej dłoni i jestem GOTÓW.
Przeciąga się ta odprawa nie wiadomo gdzie ma się odbyć Lukasz gdzieś mi odjechał znalazłem go przy namiotach organizatora .Po jakiś 20 minutach odbyła się odprawa i pojechaliśmy na start do koła zapoznawczego .Stojąc na lini startu po głowie chodzi myśl ile jestem w stanie z siebie wydusić jak jechać czy na 100% czy tak aby przeżyć te dwie godziny :D . Rozglądam się w lewo patrząc w oczy innym riderom ,widzę  co u nie których strach ,przerażenie ale i były miny pewne siebie .Jaką ja miałem ,pewnie minę zadumy i trochę krejzola bo tak już chciałem jechać :-D Chorągiewka w dół i ruszyliśmy miało być na lajcie bez wyprzedzania ale co nie którym puściły nerwy i zrobił się totalny haos .Pomyślałem będzie się działo ale co tam trzeba jechać ,przyjechałem tu aby się sprawdzić ,ocenić swoje umiejętności nie mogę się wycofać i nie chcę !! Koło zapoznawcze zrobione wiem jak będzie teraz jest Ok podjeżdżamy do lini startu wiem że pojadę na tyle ile potrafię .Taki był cel naszego przyjazdu na te Cross Country sprawdzenia siebie swojego organizmu i naszych umiejętności .Misja wykonana wiem na czym stoję te zawody może  nie były wiadrem  zimnej wody ale czymś po części podobnym .Jestem zadowolony potrafiłem opanować swoje emocje których nie brakuje w całym tym przygotowaniu do zawodów .Znacie to ? Znacie Nerwika ? Jak sobie z tym radzicie ?

7 komentarzy:

  1. jedną z metod poradzeia sobie z nerwikiem są tabletki ziołowe na uspokojenie, można myśleć o czym innym. Ale już teraz po tych zawodach wiem ze terzeba sie solidnie rozgrzać przed samym startem. mnie po jednym okrążeniu tak zabetonowało że hej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Rezi za zaproszenie. Co do nerwika to miałem tylko dlatego, że musiałem lecieć super trasę z buta :) a zabetonowało mnie jak zobaczyłem
    " Fruwającą El-żbietę " kilka fotek: https://picasaweb.google.com/106721743366587016010/CountryCrossSiedlecin10042011?authkey=Gv1sRgCPjbjqyXw5GyvQE&feat=directlink

    OdpowiedzUsuń
  3. Nerwy są zawsze kiedy wiem że jestem za słabo przygotowany do startu, kilka razy byłem przygotowany do zawodów w sposób odpowiedni i nerwy puszczały a jazda była prawdziwą frajdą a nie walką o przetrwanie.Maciek.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja mam stresik dzisiaj, bo trochę sobie filmików z podjazdów Kieleckich pooglądałem i nie wiem co o tym myśleć ;) ps. rzeczywiście, przygotowanie to podstawa do dobrego samopoczucia podczas zawodów. ja na razie stwierdzam, że podczas ich trwania udzera mnie myśl: "to jednak było za mało lukasz, następnym razem pomnóż swój trening 3krotnie" :P

    OdpowiedzUsuń
  5. ps2. super fotki z maliny (rezi) i siedlęcina(qudłaty) :D

    OdpowiedzUsuń
  6. http://mk-siedlecin.pl/wp-content/uploads2/wyniki/2011/XXIII_piknik.html
    i to wyniki nerwika nawet można pooglądać sobie czasay :D
    max, to 34 min chyba miałem

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny opis :D - ja też się denerwuję. Szczególnie wtedy jak kompletnie nie wiem jaka jest trasa :) ale potem jest ok. Nawet chyba za bardzo ok, bo cieszę się jak osioł tylko zamiast zrobić dobry czas to zaczynam się bawić, tzn. oglądam/podglądam przeciwnika i potem próbuje go naśladować :) i wtedy zaczynają się ostre gleby :D bo mi nie wychodzi !!!
    Eli super czas :) - to pewnie wtedy co beta skrzydeł dostała.

    OdpowiedzUsuń