Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Frydlant widziany subiektywnym okiem laika



W piątek 21 czerwca 2013r. większość ekipy Pandy wyruszyła w stronę Frydlantu.
Kiedy po moich problemach z dotarciem, w końcu dobiłam do nich, moim oczom ukazał się sielankowy obraz. Obóz rozbity, namioty, grill i ostatnie poprawki przy motorkach, atmosfera wspaniała.
Aż tu nagle wpadam ja i zaczyna się bieganina i walka o to by mój motocykl był zdatny do przejścia przez technicna preimke. (Dzięki Maćku ;)
Na szczęście wszystko zakończyło się powodzeniem, ale ta historia to już jest akurat materiał na całkiem odrębny artykuł  którego nie będzie, gdyż czeska paka mi się nie uśmiecha.. 
22.06. W sobotę rano około 5:30, w dzień zawodów, obozowiczów obudził grom z jasnego nieba. Lało i grzmiało okropnie, lecz na szczęście nie trwało to zbyt długo, a jedynie poprawiło nieco stan zbyt suchej nawierzchni.
Atmosfera przed startem, wiadomo nieco napięta, ale nie dało się poznać po zawodnikach jakiejś mega paniki. Jednak doświadczenie i objeżdżenie w zawodach robi swoje.
Jeśli zaś o mnie chodzi, to moje opanowanie wynikało z tego, że nie zdążyłam obejść trasy enduro i konkretnie nie byłam pewna co mnie czeka, do tego dochodzi zjawisko wyparcia 
Cross test, obfitował w ogromną ilość zakrętów i kilka ciekawych przeszkód, takich jak belki czy głazy, ale prawdziwa jazda zaczynała się na teście enduro.
Dojechałam do startu iiii motocykl mój wspaniały nie odpalił, po długim i usilnym molestowaniu "kopki" oraz odpalaniu z górki "na rusa" skulałam się do depo, gdzie usiadłam na leżaczku i z nerwów chciałam zapłakać.
Siedziałam tak długo, oszołomiona ogromem mojej porażki, co jakiś czas wsiadając na motor, próbując go nieudolnie reanimować.
Sebastian i Michał wrócili z pierwszej pętli, nie wyglądając na zmęczonych, obaj w wyśmienitych nastrojach wymieniali między sobą wrażenia z jazdy i widać było jaką mają frajdę. Chłopaki, zamiast usiąść i regenerować siły zainteresowali się moim KTM-em, zdiagnozowali że to świeca, Michał wyciągnął ze swoich zapasów nową, wymienił mi ją odpalił i nakazał mi wracać na trasę 
Wynegocjowałam z obsługą techniczną wpuszczenie mnie z powrotem na trasę, przejechałam ponownie Cross test i pełna trwogi udałam się na enduro test.
Bardzo się cieszę, że ostatecznie udało mi się jednak wjechać na tą trasę, gdyż przynajmniej teraz już wiem, że i tak nie dałabym rady jej przejechać w całości. W wielkim skrócie po dojechaniu na polankę i przejechaniu przez nią, wjechaniu do lasu i natknięciu się na pierwszy dłuugi i stromy podjazd nastąpiła konfrontacja pomiędzy moimi umiejętnościami a wyobrażeniem o moich umiejętnościach. Po kilku strzałach z motora o drzewo i zbieraniu się z ziemi jeszcze większą ilość razy, z uwagi na brak sił skapitulowałam niczym light i pojechałam do depo.
Obserwowałam jak zawodnicy przyjeżdżają z trasy piją, wciągają wspomagacze (w sensie pasty owocowe  i jadą dalej.
Przyjechał i Fly, po zrobieniu pierwszego kółka, niestety nie był w stanie pojechać dalej z uwagi na to, że na dojazdówce nie poskładał się do zakrętu i było " I belive I can fly" do rowu na bark, tudzież łopatkę. Bolało go bardzo i dostał od "karetkowych" polecenie, udania się na rentgena, co oczywiście zrobi już w Polsce.
Po drugim kółku do depo zawitała Patka i Maciek B. trudy trasy dawały się już we znaki, ale pojechali na trzecie kółko, pełni determinacji i zorientowani na cel , by ukończyć zawody.
Pełen szacun i podziw dla wszystkich, którzy przejechali całe zawody. Serdeczne gratulacje. Ja póki co, jak dobrze pójdzie chyba na razie zostanę przy cross country. Tam chociaż może ukończę 
Patka zajęła trzecie miejsce i zgarnęła całkiem spory puchar. Ale więcej o wynikach i o przebiegu trasy, może niech już ona napisze ;) 

Pozdrawiam wszystkich a zwłaszcza mojego sobowtóra Dominikę A.

Wrażenia Łukasz OO:

Gdzie się dało to jechałem, ale....
Dzięki Ania za opis z własnej perspektywy, uzupełnię go krótko o własne przeżycia. Trasa Frydlanckiego Enduro pokazała jak wiele jeszcze nie umiem ;) Próba Cross to była zabawa, ale już próba Enduro z dwoma długimi podjazdami w lesie to już był dla mnie niezły Extreme. Chciałbym podziękować bardzo naszej Panda Rescue Team, bo bez nich nie ukończyłbym tej próby. Zarówno Dominice za podpowiedzi, którą ścieżkę najlepiej wybrać, a kolegom na ostatnim podjeździe z pasem za holowanie wzwyż. Gdyby nie Wy, w ogóle bym nie pojechał na to 2 okrążenie ;) Z 3 kółek udało mi się zrobić 2. Start miałem o 11:27, a koniec o 16:27 (3 kółka). Dwa okrążenie skończyłem o godzinie 15:41 i ani w głowie mi nie było pchać się z takim spóźnieniem na trzecie. Chyle czoła przed Patką i Maćkiem. Pomimo wiedzy, że nie zdążą zmieścić się w czasie wyruszyli i co najważniejsze ukończyli 3 kółka!! Patrycja wreszcie złoiła mi skórę :P 
...bez Panda Rescue Team nic bym na
tym podjeździe nie zdziałał :P

Jestem też pełen podziwu dla umiejętności Sebastiana i Michała, że jechali równo bez spóźnień całą trasę. Do Waszego poziomu chłopaki muszę jeszcze trochę poćwiczyć. Nie tylko na siłowni…;) Siedzę dziś i pisząc ten tekst czuje ogromne zmęczenie ciała po zabawie w Czechach. Wiem jednak, że za rok znów chciałbym się tutaj pojawić, bo to wyjątkowe miejsce, atmosfera i fantastyczna trasa enduro. Za rok już będę wiedział, czego się spodziewać. Będę też lepiej „wjeżdżony” w motocykl i może uda mi się zamknąć 3 okrążenie. No a już na bank dogonię na trasie jakąś dziewczynę ;) To był fantastyczny weekend! Dzięki dla wszystkich!


PS. Oprócz nas startowali jeszcze Marcin Małek, który zajął 6 miejsce w swojej klasie. Wielkie brawa należą się Robertowi Soćko z MK Siedlęcin za zwycięstwo w Pucharze Czech. Wynik zaskakujący i godny ogromnego podziwu. W tej samej klasie startował również Michał Bednarz MK-Siedlęcin z 6tą lokatą. 




Zdjęcia wykorzystane pochodzą z
http://widle1.rajce.idnes.cz/enduro_Frydlant_nad_Ostravici,_Celadna._10._rocnik_o_pohar_Lyse_Hory_after_party/#IMG_3969.jpg
http://karloskalina.rajce.idnes.cz/10_rocnik_o_pohar_Lyse_hory/#

8 komentarzy:

  1. Ania teraz już musisz jeździć na zawody :D nie ma odwrotu!
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawody były trudne, przynajmniej z mojej perspektywy. Próba enduro bardzo wymagająca siłowo i technicznie. Dojazdówki też bardzo ciekawe, szkoda że u nas zawody są zabawą w piaskownicy i dają błędny obraz o tej dyscyplinie. Maciek

    OdpowiedzUsuń
  3. ... i jeszcze chciałam bardzo bardzo bardzo podziękować wszystkim, którzy nam pomagali i wciągali nas, tzn mnie :D, czyli: na podjeździe nr 1 - siostrzyczka Dominika, podjazd nr 2 - Łysy, Tomek i Łukasz. Dzięki dzięki dzięki bez Was byłoby krucho!!!
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za wspólne zawody i wkręcenie nas w czeskie klimaty! Michał B.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również przyłączam się do podziękowań Michała za "wkręcenie nas w czeskie klimaty". Dzięki Maciek! :).
    Impreza super, nie ze względu na wynik jaki osiągnąłem ale na klimat jaki na niej panował :). Osobiście dla mnie było sukcesem, że "krzywdy" sobie na niej nie zrobiłem i czerpałem wiele przyjemności z samej endurowej jazdy.
    Wracając do Polski michy nam się cieszyły przez całą drogę, na myśl o chwilach spędzonych w okolicach czeskiego Frydlantu.
    Patrycja, gratuluję jeszcze raz miejsca i ukończenia enduro! Cały czas zachodzę w głowę, jak Wy "płeć piękna" pokonywałyście niektóre z części trasy enduro? Kamienie, kamienie... strome zjazdy... Szacunek za determinację!
    Ania to było Twoje pierwsze enduro i to nie byle jakie enduro, więc głowa do góry i zdobywaj doświadczenie podczas kolejnych startów.
    "Pandowicze" fajnie było widzieć Was w tak zgranym,(niemałym) zespole. Patrząc na Was lekko pozazdrościłem klimatu panującego w Waszym teamie (w odniesieniu do klubu), aczkolwiek nasz skład: Michał, Piotrek i ja również dobrze się bawił! (np.: opcja basen hotelowy i jedne kąpielówki dla trzech facetów, albo moja najdroższa pizza w życiu za jedyne 500 koron! ...itd.)
    Widzimy się pewnie w takim samym składzie na kolejnych zawodach w Śumperku, czego oczywiście wszystkim życzę! :)

    Robert

    OdpowiedzUsuń
  6. FRYDLANT WIDZIANY OKIEM LEŚNIKA;) - niewiele widziałam poza "moim" podjazdem, bo siedziałam zakonspirowana w lesie niczym partyzant. Startowłam w osobie Ani;), a w swojej własnej osobie starałam się jak mogłam oddać swą mrówczą siłę dla potrzebujących pchania lub ciągania:D. Fajnie było nawet w ten sposób uczestniczyć w tej super imprezie. Wszystkim - szczególnie Patce i Robertowi - gratuluję i zazdroszczę:). Może w kolejnym sezonie nie będę udawać już "leśniej prostytutki":D, a wystartuję już we własnej osobie - najlepiej w klasie kobiet weteran:D.
    pozdrawiam
    Dominika
    P.S. Na dojazdówce do dojazdówki zostawiłam fragment dźwigni sprzęgła od Sherpy - tradycji stało się zadość:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę że ankieta jest zbędna, bo po analizie czasów (pierwszych dziesięciu miało czasy na poziomie mistrzostw) można śmiało powiedzieć, że klasa HOBBY zaczynała się od drugiej dziesiątki, tak więc należy przyjąć że Seba zajął drugie miejsce! A tak na serio to pojechał super i jest zdecydowanym liderem Pandy. Wszyscy zawodnicy Pandy pojechali na miarę swoich obecnych możliwości i każdy odniósł swój mały sukces. Maciek
    Ps. dzięki Beata za fajne fotki.

    OdpowiedzUsuń
  8. http://www.youtube.com/watch?v=ScMStHeV59k

    rywalizacja Seby na próbie enduro, super!

    OdpowiedzUsuń