Google Website Translator Gadget

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Błotna niedziela w Siedlęcinie

Sobota - MK Siedlęcin przygotowuje trasę

Jesteśmy już po niedzielnych zmaganiach w Siedlęcinie. Uff, cóż to była za błotna przeprawa ;) Dopiero przed chwilą udało mi się wszystko doczyścić hehe. Ale zaczynając od początku - na udział w rywalizacji i reprezentowanie GasGasOpole zdecydowali się - FLY`ju, Maciek B, Kuba Pietruszczak, Patka oraz moja skromna osoba. Wyjechaliśmy z Opola już w sobotę mając duży zapas czasu, który później mocno nam się przydał. Po drodze okazało się, że autostrada zablokowana przez wypadek, więc zjeżdżamy na wysokości Brzegu i dalej przez "wichury" na Jelenią. Ta decyzja kosztowała nas "tylko" 6,5h jazdy, no ale po drodze zjedliśmy rybkę z frytkami więc jakoś przeżyliśmy tą podróż :P W Siedlęcinie czekał już na nas FLY`ju z małżonką i zaraz po zaparkowaniu busa na parkingu ruszyliśmy na obchód trasy. Niedzielne zmagania zapowiadały się bardzo przyjemnie, bo tor wyrównany i równy niczym blat, a większość trasy przejechał wcześniej spych. Zrobiliśmy sobie małą wycieczkę na piechotę, żeby poznać tajniki trasy. Na szczęście najgorsza przeprawa błotna nie była wkalkulowana w trasę, ale i tak niepokoił skromny strumyk, który po kilkukrotnym przejeździe motocyklistów mógł stać się źródłem kłopotów. Najtrudniejsze podjazdy będąc suchymi ściankami nie budziły grozy - obgadaliśmy sposoby ich ataków i spokojnie wróciliśmy niczym nie zmarwieni na start, coby jeszcze przedyskutować EXTREME. Jechać to - nie jechać - oto jest pytanie ;) W końcu zdecydowaliśmy, że nie jedziemy EXTREME, bo to przecież początek sezonu i imprez się jeszcze trochę szykuje. Szkoda byłoby coś sobie tutaj zrobić.

WOP WOP WOP i do góry!!

Skromny strumyk, ale podczas zawodów niezła przeprawa

RELACJA MK SIEDLĘCIN I ZDJĘCIA "STRUMYKA" pod koniec rajdu ;)

Z tego bajora na szczęście zrezygnowano i trasa poszła innym śladem (dziekujemy ;)

Noclegowaliśmy w poleconej przez Roberta Soćko agroturystyce "przyjaznej motocyklistom". Miejsce rzeczywiście okazało się fajne, właściciele również (motocykliści) i bardzo chętnie tu wrócimy. Padł nawet pomysł zorganizowania weekendu offroad`owo-treningowego w tych rejonach, ale to do przemyślenia i dyskusji innym razem. Wracając do niedzielnego poranka - niestety przywitał nas deszczem. Woda w relacji z podłożem siedlęcińskiego toru i trasy okazała się wspaniałą błotną mieszanką. W sobotę cieszyliśmy się, że będzie to szybkie CrossCountry, jednak w niedziele musieliśmy skorygować nastawienie i włączyć tryb przeprawy ;)

Kuba na EC125 już się pali do jazdy w deszczyku i błocie - przed zapoznawczym

Na kółko zapoznawcze stawiliśmy się bez Patki, która zdecydowała się nam pomagać na trasie. Już pierwsze metry trasy pokazały jak diametralnie zmieniła się przyczepność podłoża. Błoto zalepiało oponki i walczyło się o to, żeby nie upaść. W większości miejsc zaczęło się robić grząska, hopki "zmiękły" i nie zachęcały do skoków. Kumulacja trasy znajdowała się oczywiście na najtrudniejszym podjeździe, który zmienił się w lodowisko. Próby podjazdu większości motocyklistów w tym miejscu były do powtórki. Na starcie razem z Maćkiem myśleliśmy, że kolega FLY sobie tam nie poradzi, ale jak miło nas zaskoczył pojawiając się na linii. Najważniejsze w Enduro żeby sobie poradzić, a jak sobie kolega poradził to już jego sekret ;)

W sobotę ten podjazd nie budził większych obaw, ale w niedziele był horror

Horror podjazd sobotnie zdjęcie ze szczytu

Tor - zdjęcie w sobotę

Tor podczas niedzielnego wyścigu

Start do I kółka wyszedł Maćkowi jak marzenie i kolega strzelił "hole shot" całej grupie - START E1 FILMIK. My z FLY`jem na końcu popyrkaliśmy na trasę walczyć z błotkiem. Było tak mokro, deszczowo i błotniście, że przez cały czas trwania rajdu jechać trzeba było bez gogli. Właśnie ten fakt przypieczętował los Maćka, który na horror podjeździe podczas wyprzedzania przez innego zawodnika dostał w oko łatą błota. Niestety, ale zmuszony był wycofać się z dalszej rywalizacji i teraz liże rany (3mam kciuk za szybki powrót do formy!). Po godzinie organizator wyznaczył objazd podjazdu ale i alternatywna trasa nie wyglądała za ciekawie ;)

Objazd horror podjazdu ;)

I ja tutaj utknąłem na chwilę

FLY`ju w tych mega trudnych warunkach zrobił jedno kółeczko - jak na początkującego rajdowca to duży wyczyn. Mnie udało się ich wykręcić 6. Organizator chciał jeszcze mnie puścić na 7me, ale już bym z niego nie wrócił - takie było wyczerpanie organizmu i tak się bałem rozjeżdżonej na maksa trasy. Kuba w nowej klasie JUNIOR zajął 4 miejsce z wynikiem 6 okrążeń. Brawo, tym bardziej że młody GasGas`owiec jechał pół godziny krócej od nas!

Podsumowując zawody w Siedlęcinie bardzo udane. Szkoda, że Maciek ucierpiał i nie udało mu się dojechać do mety. Organizacyjnie podobało mi się, że dość szybko wyznaczono przejazdy dwóch najtrudniejszych odcinków. Dzięki temu jakoś można było te zawody ukończyć. W komentarzach na pewno pojawią się relacje kibiców, może jakieś linki do fajnych zdjęć? No, to mi się udało zdać "na prędce" taką opowieść :)

Weekendowej błotnej zabawy efekty

FLY ZDJĘCIA
PODJAZD HORROR FILMIK :)
LINK do ZDJĘĆ Sobota + trochę niedziela
3 FILMIKI
WYNIKI
RELACJA NJ24.pl

ps. pełen szacunek dla wszystkich zawodników z czołówki za naprawdę duże prędkości i ilości wykręconych okrążeń!

13 komentarzy:

  1. JAKI początkujący .AWARIA rolgaza SIERŚCIUCHU ???!!tak bym miał ze 4 kólka a nie dwa jak w GASie !!!P.S. a tewraz spokojnie przeczytam całą RELACJĘ .SIEMKA

    OdpowiedzUsuń
  2. NO to mogę powiedzieć teraz,że fajna relacja Ci wyszła LUKI .tylko musisz uważać ,żeby nie znichęcać młodych endurowców jak fly do latania tak ostrą oceną na pograniczu "fantastyki" - (taki ŻARCIK ).GRATULACJE dla sprint JUNIORA KUBY -dołożył nam wszystkim koledzy ,więc proponuję trening w nalbliższy weekend -tak dla WYLUZOWANIA przed HAŁDĄ ?FAJNE FOTKI ze spaceru po torze:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. FAJNE FOTKI LUKI I PATKA .DZIKI

    OdpowiedzUsuń
  4. Fly, do mety dojechałeś! więc czemu nie jechałeś jak z Gas-em juz było ok ? :)
    Po mimo kilku nie smaczków zawody fajne ale i tak uważam, że Nasz Kuba powinien mieć 3 miejsce !!!!
    Muszę przyznać, że kibicowanie jest wciągające :)
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak Wam idzie pranie ciuszków :D
    Patka

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie wszystko już cacy, TATUŚ umył motorek i wyprał ciuszki jak ja byłem w szkole, za co bardzo dziękuję.
    Pozdrawiam, Kuba

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja musiałem na myjce ciśnieniowej prysnąć każdy ciuch, a i motor od razu w niedziele umyłem w Czarnowąsach na Lotosie (super nowa myjka i nareszcie blisko mnie:)Ale było bruuuudduuu...!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. PATKO DROGA .dojechałem na GAS-TEMPOMACIE DO trzeciego podjazdu po PKCu i gleba końcowa .więc zostalem i pomoglem paru KOLEGOM wygrzebywać się z błotka .I FAJNIE BYŁO .no P.S. GDZIEŚ zagubiłem na trasie mojego MEKANIKA .a ON już w BUSIE ... .POZDROWIONKA DLA UCZESTNIKÓW I WIDZÓW

    OdpowiedzUsuń
  9. A-HA .z GAS-em było wszystko super .tylko ROLGAS w "dupę" się zabił błotem ... i nie pomogło lanie wody przez pol godziny i zaklęciea też ...?pa

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba mam szósty zmysł, że nie pojechałem w końcu :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Tomek żałuj że twój szósty zmysł cię nie zawiódł albo raczej zawiódł. Zawody w taką pogodę to super początek sezonu, świetny trening i lekcja pokory nawet jeśli zrobiło się tylko dwa kółka(: Maciek

    OdpowiedzUsuń
  12. tak,tak popieram zdanie MACKA.BYŁO WARTO nawet na dwa kólka -ALE JAKIE !!!!!!pozdro

    OdpowiedzUsuń